Katolik opowiada, Kościół to miejsce

JESTEM OSOBĄ WIERZĄCĄ, ALE NIE MAM POTRZEBY SPOWIADANIA SIĘ

/

Przystępowanie do sakramentu pojednania i pokuty jest istotnym elementem drogi człowieka wierzącego. Wykluczanie spowiedzi świętej jest zatem pewną sprzecznością.

Człowiek autentycznie wierzący w Boga, wchodząc z Nim w coraz głębszą relację osobową, powierzając Mu swoje życie, nie tylko odkrywa wielkość i nieskończoną dobroć Boga, ale także uświadamia sobie swoją słabość i małość. Upraszczając trochę, można powiedzieć, że relacja ta jest wprost proporcjonalna, czyli im głębsza więź z Bogiem, tym większa świadomość własnej grzeszności.

Niedostrzeganie osobistych grzechów nie jest, jak to się niektórym osobom wydaje. znakiem autentyzmu życia chrześcijańskiego, gdyż jak naucza św. Jan: „Jeśli mówimy, że nie mamy grzechu, to samych siebie oszukujemy i nie ma w nas prawdy” (1 J 1, 8). Szczerość wobec Pana Boga i siebie polega zatem na przyznaniu się do grzechów i pokornym żalu.

Wczytując się w świadectwa życia świętych, możemy odkryć pewną prawidłowość. Osoby te, żyjące dobrym i głębokim życiem, stawały się coraz bardziej świadome zła grzechu. Mimo, że obiektywnie patrząc, nie popełniały wielkich grzechów, to uważały się za największych grzeszników. Świadomość wielkości i świętości Boga oraz Jego dobroci prowadziła ich do odkrycia, jak wielkim brudem i złem jest każdy grzech.

O społeczności, w której żyjemy, mówi się, że utraciła poczucie grzechu. Jest to niepokojące zjawisko, dlatego że ci, którzy nie mają poczucia grzechu, nie mają też poczucia Boga. Można powiedzieć, że poczucie Boga jest konieczne, by odczytać właściwie treść moralnej winy, ponieważ trzeba być świadomym świętości Boga, by poczuć się dalekim od świętości. Trzeba wierzyć w Boga, żeby poczuć się winnym nieporządku wobec Niego. Bez wiary w Boga będzie się mówiło o błędzie, nieporządku, braku wychowania, ale nie o grzechu w sensie teologicznym (J. Gogola).

Trudno zatem mówić o autentyzmie wiary w przypadku osoby, która deklaruje się ;ako wierząca, a nie widzi swojego grzechu, co w konsekwencji prowadzi także do odrzucenia sakramentu pojednania i pokuty. Obok poczucia grzechu chrześcijanin winien uświadomić sobie ofiarowane przez Boga przebaczenie, tzn. widzieć miłość Boga względem siebie w obecnej sytuacji grzechu. Bóg nigdy nie przekreśla człowieka, nawet wtedy, gdy człowiek przez swoje grzechy odrzuca Go. Bóg objawia człowiekowi prawdę o grzechu po to, by go zbawić. Poczucie grzechu otwiera bowiem drogę do pojednania. Autentyczność poczucia grzechu przejawia się w skrusze serca. Może zdarzyć się, że ktoś jest świadomy swego grzechu i tak bardzo przeraża go to doświadczenie, że nie dostrzega miłosierdzia Bożego, popadając w rozpacz. Tymczasem trzeba wracać ciągłe do stwierdzenia świętego Pawła: „Gdzie wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska” (Rz 5, 20).

Odkrywając Boże miłosierdzie, szukając dróg pojednania ze sobą, Bogiem, bliźnimi i światem człowiek wybiera drogę, którą zostawił sam Jezus, drogę poprzez sakrament pojednania i pokuty. Ponieważ jest to sakrament, możemy być pewni, że spotykamy tam Jezusa przebaczającego winy.

Wydaje się zatem wielkim nieporozumieniem negować tę drogę, skoro Jezus zostawił ją nam i skoro jest tam prawdziwie obecny. Może warto pokornie zacząć pogłębiać rozumienie i przeżywanie sakramentu pojednania zamiast go odrzucać.

Jeśli więc ktoś nie widzi potrzeby uczestnictwa w tym szczególnym spotkaniu z Bogiem, jakim jest sakrament pojednania i pokuty, warto zapytać o przyczynę takiej postawy. Upraszczając trochę, można mówić o dwóch płaszczyznach tych przyczyn. Pierwsza dotyczy wspomnianego zaniku poczucia grzechu, druga jest związana z wątpliwościami dotyczącymi sakramentu pojednania.

Potrzeby przystępowania do sakramentu pojednania i pokuty nie będzie odczuwała osoba, która nie jest świadoma swoich grzechów. Praca nad sobą w tym wypadku winna kierować się w stronę właściwego pogłębiania życia duchowego, osobowej relacji z Bogiem, co zaowocuje większą świadomością grzechu. Druga płaszczyzna łączy się wprost z sakramentem pojednania i pokuty. Można tutaj wymienić wiele przyczyn, które zamykają człowieka na łaskę sakramentu: od niedostrzegania czy nawet negowania istoty i wartości spowiedzi, aż po negację spowodowaną osobistym, bolesnym doświadczeniem w jej przeżywaniu. Wydaje się, że ważnym zadaniem wychowawcy będzie w tej materii cierpliwe wyjaśnianie i ukazywanie wielkiej wartości tego sakramentu, zamiast stosowanie jakiejkolwiek formy przymusu.